Dobrze się na tym świecie dzieje. Właśnie siedzę sobie nad projektem z grafiki, układam w dziwny sposób kwadraty, koła, ćwiartki, prostokąty i trójkąty, ale brak mi weny. Hmmm, ciekawe dlaczego? Może dlatego, że nie jestem typem artysty malarza, nie wiem co to estetyka, piękno i prawdziwa sztuka? Najprawdopodobniej. Ale nie mogę się skupić, bo doskwiera mi obawa przed śmiercią ważnej (jak dotąd) relacji, która brzmiała w uszach jako przyjaźń, choć chyba w sercu zawsze pojawiało się pytanie czy aby na pewno? I chyba było to dobre pytanie.
Tak mi przykro, ale czas zmienia serca, czas zabija uczucia, czas jest okrutny i nie zna współczucia.
Hm. To chyba byłoby na tyle. The last goodbye?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz